Co zrobić z dzikim kotem?

Suzi, trikolorka, którą złapałyśmy z Beatką, nie była kotem udomowionym. W drodze powrotnej, zastanawiałam się, co dalej. Nigdy wcześniej nie miałam takiego przypadku. Czy uda mi się ją w ogóle oswoić? Jak będzie zachowywała się w mieszkaniu? Co powinnam zrobić? 
 
Z pomocą przyszła znajoma z Opola, która prowadzi fundację dla zwierząt (jak to dobrze, że w sytuacjach kryzysowych, można liczyć na pomoc ludzi o wielkim sercu!). 
  
Tak, dzikiego kota można oswoić. Wszystko jest kwestią czasu i cierpliwości. Zdecydowanie łatwiej jest z kociakami – takimi do 3 miesięcy. Tu sprawa w 99% jest wygrana, a sam proces udomawiania idzie zazwyczaj gładko. Suzi siedziała na moich kolanach, głośno mrucząc już po dwóch dniach! Niewiarygodne?! Dla mnie również, szczególnie, gdy w pamięci stawały mi obrazy „walki w lesie”. A jednak. Koty są niezwykle inteligentne, wyczuwają emocje i intencje. 

Suzi już oswojona poznaje dom

Suzi mieszkała u nas przeszło dwa tygodnie i okazała się naprawdę urodzą damą-łobuziakiem.
 
Błysk w oku zdradza osobowość:

Suzi szaleje na drapaku

Suzi zaprzyjaźnia się z Kacprem
Suzi oczarowana "nowym światem"  
 A kiedy po raz pierwszy zadzwoniła z ogłoszenia przyszła właścicielka koteczki, w oczach mieliśmy łzy. Bez wątpienia, moment, w którym wydaje się kociaki do nowych domów, jest najtrudniejszy. Gorszy nawet od ryzykownej akcji łapania, czy skomplikowanego leczenia, które czasem niestety jest nieodzowne… 
 
Uczucie straty łagodzi oczywiście przeświadczenie, że oddajemy kociaka „w dobre, sprawdzone wcześniej ręce”. Mimo wszystko, nie jest to łatwe… 
 
Tym większą radość wywołują listy i pozdrowienia, które po czasie otrzymujemy od naszych podopiecznych. Takie dostaliśmy od Suzi:

Witam, przesyłam kilka zdjęć Suzi. Chyba jej się z nami podoba, właśnie mruczy na moich kolanach. Pozdrawiam, Monika.
Suzi w ujęciu Pani Moniki
Dama w pościeli
 

Komentarze