Z ostatniej chwili – dalsze losy Stefci i jej dzieciaków i ogromne wyrazy wdzięczności!

Na początku Stefcia i maluchy najbezpieczniej czuły się w duuużej, wygodnej klatce. Tutaj miały spokój, mięciutkie legowisko. Szybko i bez problemu załapały, do czego służy kuweta. 

Czarna pantera z tygryskiem ;)

Gdy się już trochę zadomowiły, mogły swobodnie biegać po całej kociarni. Jak miło było patrzeć, jak z dnia na dzień stawały się coraz pewniejsze siebie. Zaczynały się bawić, poznawać świat, naśladowały mamę. 

Wszystkie kociaki znalazły dobre domy. Bardzo się cieszę i ogromnie dziękuję!



Kotka zostanie wysterylizowana. Ponieważ karmiła tak liczny przychówek, trzeba koniecznie poczekać, żeby listwa mleczna się obkurczyła.Trzymajcie kciuki, by wszystko poszło dobrze!

Bardzo bardzo dziękuje wszystkim, którzy wsparli mnie w tym czasie na duchu, finansowo, rzeczowo i w działaniu! Było bardzo ciężko i momentami traciłam nadzieję, że dam radę. Tylko dzięki Wam wytrwaliśmy!

Ściskam mocno i z wdzięcznością: Agnieszkę, Anię, Izę, Karinę, Kasię, Grzesia, Mamę, Olę, Panią Bożenkę, "gabinet weterynaryjny", w którym Stefcia aktualnie przebywa – dzięki Wam historia kolejnej kociej rodziny zakończyła się szczęśliwie, a ja nie padłam ze zmęczenia i od zmartwień! 

DZIĘKUJĘ!!!

To teraz jedziemy na urlop. Mam nadzieję, że zasłużony. W każdym razie na pewno baaardzo potrzebny!
 
Kocie historie możecie czytać cały czas, a do działania wracamy we wrześniu :)




Komentarze