Jak poradzić sobie z dzikusami? (z lipca 2017 r.)

Kiedyś już  Wam wspominałam o dzikuskach. Zdarzało się, że do Gościńca trafiały kociaki, które do tej pory miały raczej niewielki kontakt z człowiekiem. Bardzo się zatem bały, syczały, prychały, kuliły się ze strachu na widok wyciągniętej ręki. We wszystkich przypadkach były to jednak maluchy, maksymalnie 8-tygodniowe. W takim wypadku proces oswajanie idzie dość szybko. Najczęściej po 2-3 dniach kotki już dają się wziąć na ręce, mruczą, zaczynają się bawić.

Dużo trudniej jest, gdy kocięta są starsze. Z 3-miesięcznymi trzeba popracować zdecydowanie dłużej, a oswojenie  4-miesięcznych to już prawdziwe wyzwanie.
Gdy Bianka i Biszkopt trafiły do Gościńca miały ok. 3 miesięcy. Oba kociaki były przerażone. Akcja łapania była skomplikowana, kotki przyjechały oddzielnie w dwóch różnych transporterkach, o innej godzinie.
Gdy wypuściłam Biankę kicia wpadła w amok. Zamknięte pomieszczenie podsyciło panikę. Kotka biegała jak szalona, odbijała się od ścian, wyskakiwała na wysokość  1.5 metra. Wreszcie wpadła do kociego domku, wcisnęła w najciemniejszy kąt i zamarła. To samo uczynił przywieziony 3 godziny później, Biszkopt.
Bianka i Biszkopt (trzeci dzień pobytu w Gościńcu)

Nie wiem, kto w tym wszystkim był bardziej przerażony – koty, czy ja?
Jedyna myśl, jaka kołatała się wówczas po mojej głowie była taka – co dalej?
Obczytałam wszystkie poradniki, obdzwoniłam tych, którzy mogli coś podpowiedzieć. Bałam się bardzo.
Biankę i Biszkopta już poznaliście. I już wiecie, że są aktualnie bardzo szczęśliwi i mieszkają w fajnych domkach. Jednak zanim do nich trafiły, musiały zmierzyć się z wieloma strachami i dużo nauczyć. A tak właściwie uczyliśmy się od siebie wzajemnie. To była niełatwa, ale bardzo istotna i niezapomniana lekcja. Dlatego postanowiłam się z nią z Wami podzielić. Może komuś kiedyś się taka wiedza i doświadczenia przydadzą.
Wystraszony Biszkopt

Zacznijmy od porad. Znalazłam je w kilku miejscach  i sprawdziły się w naszym wypadku w 100%. Przekazuję zatem dalej:
Jak oswajać dzikiego kota?
  1. Małe pomieszczenie lub klatka
    Na samym początku najlepiej ograniczyć przestrzeń i umieścić kota w niewielkim pomieszczeniu lub dużej, wygodnej klatce. Ważne, by pokój nie miał zakamarków, jakiś ostrych przedmiotów, niebezpiecznych zaułków. Przerażony kot będzie chował się, gdzie się da. Przestrzeń nie powinna stwarzać ryzyka okaleczenia. Podobnie klatka – musi być solidna a odstępy między drucikami nie za duże, by kot nie podejmował prób przeciśnięcia się pomiędzy nimi.
    Ograniczona przestrzeń, choć pewnie budzi Wasze wątpliwości, sprawdza się – przede wszystkim pozwala mieć kontrolę nad sytuacją. Łatwiej jest zauważyć, że zwierzakowi coś dolega, że ewentualnie potrzebuje pomocy. Siłą rzeczy sprzyja również przełamywaniu strachu – kot jest w miarę blisko i jest niejako zmuszony do kontaktu z człowiekiem. Jeśli zauważy, że nie robimy mu nic złego, będzie to pierwszy krok w kierunku zdobycia zaufania.
  2. Pierwsze 2- 3 dni
    Przez pierwsze dni są najtrudniejsze i najbardziej stresujące dla obu stron. Nikt bowiem nie wie, co go czeka, jak potoczy się relacja, czego się można spodziewać. Na początku zatem powinniśmy zostawić zwierzę w spokoju. Oczywiście musimy mu w tym czasie zapewnić, co niezbędne – legowisko, jedzenie, kuwetę. Postarajmy się jednak zakłócać jego spokój tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Kociak musi mieć czas, by poznać nowe miejsce, przekonać się, że nikt nie robi mu krzywdy, uspokoić. Nie róbmy zatem nic na siłę, nie zaglądajmy do kryjówki, nie próbujmy go wyciągać, gonić. Dajmy zwierzakowi czas.
    Nie zapominajmy przy tym dyskretnie obserwować kociaka, może się bowiem okazać, że potrzebuje pomocy weterynarza. Zdarza się, że ze strachu kot nie chce jeść, czy nie załatwia swoich potrzeb. W takim wypadku szybka pomoc lekarza jest niezbędna.
  3. Oswajanie z głosem
    Może to kogoś dziwić, ale ogromne efekty przynosi mówienie do kotów. Trzeba mówić spokojnym, stonowanym głosem. Zwierzęta szybko się do niego przyzwyczajają i szybko uczą się rozpoznawać ludzi po głosie właśnie. Po trzech dniach „gadania do kotów” zauważyłam, że kociaki wodzą za mną wzrokiem, z ciekawością a nie przerażeniem, zaczynają przyglądać się temu, co robię. Przestają się kulić w najciemniejszych zakamarkach, udając, że ich nie ma i zaczynają obserwować z bezpiecznego dystansu. Może te różnice w opisie wydają się Wam bardzo subtelne, ale wierzcie mi – w rzeczywistości są bardzo znaczące i można je bez większych problemów dostrzec.
  4. Żadnych gwałtownych ruchów
    Ta rada jest chyba oczywista – trzeba zachowywać się spokojnie, nie hałasować. Każdy gwałtowny ruch, trzask powiększają stres. Szczególne na początku zwierzę bardzo się boi, jest przekonane, że walczy o swoje życie. Jeśli będziemy zachowywać się niewłaściwie, spotęgujemy panikę. Wystraszony kot broniąc się może podrapać, w skrajnych przypadkach nawet zaatakować. On przecież nie wie, jakie mamy zamiary, a niestety w większości przypadków, wcześniejsze doświadczenia kontaktu z człowiekiem, nie były dobre.
  5. Przysmaki i zabawki
    Zdecydowanie sprzyjają socjalizacji. Koty to łasuchy, lubią smaczki. Jeśli do tego skojarzą, że to Wy je podrzucacie, będzie to milowy krok. Podobnie z zabawkami. Warto je zaprezentować i zostawić kotom na widoku, nawet jeśli te nie przejawiają chęci do zabawy w naszym towarzystwie. Najprawdopodobniej zapoznają się z nimi podczas naszej nieobecności. Później powinno pójść zdecydowanie łatwiej. Zabawa rozładowuje stres. Gdy koty zaczynają mieć ochotę na zabawę, proces socjalizacji jest już bardzo posunięty.
  6. Dotyk
    Na próbę pogłaskania zdecydujmy się wówczas, gdy jesteśmy pewni, że kociak nie umiera z przerażenia (ogromne źrenice, położone uszy, drżenie;  posykiwanie to sygnał ostrzegawczy, stosowany zwykle dość długo, nie zawsze świadczy jednak o przerażeniu; trzeba zaobserwować całą postawę). Bądźmy delikatni i nie przesadzajmy. Jeśli kociak da się nam pierwszy raz pogłaskać to ogromny przełom! Nie próbujmy od razu brać go na ręce, bo uzyskamy efekt przeciwny i jeszcze możemy poczuć na skórze ostre kocie pazurki.
  7. „Długość lekcji oswajania”
    Lekcje nie powinny być zbyt długie (stopniujmy 5-10-15 min.), szczególnie w pierwszych dniach – le­piej, odwiedzać kota częściej niż narażać na długotrwały stres. Cierpliwość w tym wypadku bardzo procentuje.
  8. „Oko szpiega”
    Bądź dobrym obserwatorem i staraj się wczuć w sytuację zwierzaka. Im więcej szczegółów zauważysz i na ich podstawie dostosujesz swoje zachowanie do sytuacji, tym szybciej osiągniesz sukces. Wiem, że czytając to masz wiele wątpliwości, ja też ich miałam mnóstwo, ale zdałam się na intuicję i każdego dnia kociaki dawały mi do zrozumienia, że postępuję właściwie. Ty też na pewno złapiesz właściwy rytm!

Praca z dzikim kotem to bardzo duże wyzwanie, ale zapewniam Was, że satysfakcja jeszcze większa! Przebywanie ze zwierzakiem, poznawanie go, łapanie kontaktu z nim, pokonywanie kolejnych etapów to niezapomniane lekcje (dla każdej ze stron). Niezwykle przy tym wzruszające. Jeśli Wam się uda, będziecie skakać z radości! I będziecie „mieć na koncie” kolejne ocalone życie. Nic nie dodaje skrzydeł tak bardzo, jak świadomość, że się komuś pomogło!

Bianka i Biszkopt - wyluzowani, aż miło popatrzeć. Wysiłek nie poszedł na marne!


Komentarze