"Ptasi gościniec"


Kiedy za oknem biało i mróz pora najwyższa otworzyć „ptasi gościniec”. 



Nie, nie ten nasz niewiele wspólnego ma ze znaną powieścią Auderskiej…

Jest wesoły, świergoczący, kolorowy. Do gościńca zaglądają sikorki, wróbelki, mazurki, zielonkawe dzwońce, czasem wpadnie kowalik czy mysikrólik. 



Stałymi gośćmi są oczywiście sroki i sójki, które raczej nie lubią dzielić się z innymi odwiedzającymi.




Rzadko, choć regularnie, wpada też niezwykle płochliwy dzięcioł – amator słoninki. W ubiegłym roku tak usilnie pracował w karmniku, że wykute dziury trzeba było latem solidnie połatać… Ale póki co, konstrukcja jeszcze się trzyma. 




Dokarmiamy ptaki wtedy, gdy zima faktycznie daje się we znaki, by ich nie rozleniwiać. Karmimy specjalnymi mieszankami.

Ze stołówki chętnie korzystają również bażanty, kuropatwy i gawrony. Dla nich przygotowaliśmy karmnik na ziemi, nieco bardziej oddalony od domu, ukryty w pobliskich zaroślach. Tutaj menu stanowią głównie pszenica, słonecznik oraz wysuszony chleb (pamiętajcie, że ten ostatni absolutnie nie może być spleśniały ani mokry).

Dziękujemy wszystkim, którzy dbają, by w ptasiej stołówce nie zbrakło smakołyków!

Dzielimy się fotografiami zadowolonych beneficjentów. Wybaczcie, że jakość zdjęć średnia – goście niezwykle płochliwi, a zamiast profesjonalnego aparatu – moja stara, rozklekotana komórka, której zawdzięczamy wszystkie blogowe foty… 










Komentarze

  1. Oto jak pięknie Przyroda odpowiada na szczere i szczodre zaproszenie. Piękna gospoda (a nawet dwie), wyśmienite jadło i do tego znakomici Goście! Czegóż chcieć więcej?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz