Funia po zabiegu

Mijał już trzeci tydzień odkąd Fifi-Funia zamieszkała z nami. Kicia odzyskała siły, z dnia na dzień była bardziej aktywna, bawiła się, szalała, zajadała więcej niż Kacper, ale oczka ciągle przykrywała trzecia powieka... 

22 stycznia zabraliśmy Funię na wyczekiwaną wizytę u kociego okulisty. Pani doktor dokładnie przebadała oczka i stwierdziła, że kicia ma, najprawdopodobniej wrodzone, entropium powiek dolnych. Chodzi o to, że powieki zawijają się do wewnątrz oczu, rzęsy drażnią je, przez co oczy łzawią, ropieją i są ciągle podrażnione. Trzecia powieka nasuwa się na rogówkę, by ją chronić.

Diagnoza
Jedyną szansą na poprawę komfortu życia kici i przywrócenie (w jakimś stopniu) wzroku było odbarczenie powiek dolnych - zabieg polegający na odciągnięciu powiek za pomocą szwów tak, by nie wchodziły do oka oraz próba odpreparowania trzecich powiek od rogówki. Operację trzeba było przeprowadzić szybko, by zapobiec dalszemu drażnieniu oczu i przyrastaniu nasuniętych powiek. Pani doktor wyznaczyła dla nas termin w zasadzie bez kolejki - za dwa dni, za co serdecznie dziękujemy. 


Wyrazy ogromniej wdzięczności kierujemy do naszych znajomych, przyjaciół, do wszystkich ludzi o wielkim sercu, którzy zareagowali błyskawicznie i wsparli nas finansowo. Dziękuję Gabinetowi Weterynaryjnemu Pluto z Radzionkowa oraz Stowarzyszeniu Vox Animalium za wszelką pomoc i przeprowadzenie zbiórki na  operację i dalsze leczenie Funi. Pieniądze udało się zebrać w ciągu 1 dnia! Dziękujemy darczyńcom!!

A to opis zabiegu:

Opis zabiegu

I nasza urocza kicia już po operacji. 



















Oczka, jak widzicie, jeszcze obolałe i podrażnione, ale z każdym dniem powinno być lepiej.
Kołnierz jest wrogiem, jednak Funia jest tak mądra i sprytna, że już po kilku godzinach nauczyła się, jak sobie w nim radzić. 

Raz jeszcze dziękujemy i za  kilka dni odezwiemy się znów!

Komentarze

  1. I jak Funia teraz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, mała ma się coraz lepiej. Oczka nie są już czerwone i nie łzawią. Zakrapiamy dzielnie i z każdym dniem zdrowieją. Nie podrażniają ich też zawinięte do środka powieki, więc jest zupełnie inaczej. A Funia odzyskałam pełną radość życia - szaleje, bawi się, biega wszędzie. Kołnierz jej w ogóle nie przeszkadza, gdzie sobie zaplanuje, tam wlezie:) Przeglądała się już w lustrze i oglądała z nami film, czyli coś widzi:) Dziś jedziemy na kontrolę a w połowie lutego na jeszcze jedną. Powoli myślimy też o poszukiwaniach nowego, stałego domku dla niej. Testowe ogłoszenia poszły, zobaczymy. Będzie nam bardzo ciężko się z nią rozstać:( To słodziak prawdziwy...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz